sobota, 2 listopada 2019

Rozdział 2


W jednym z wielu hangarów, jakie znajdowały się w pierwszej dzielnicy, doszło do "spotkania" Czarnej Wrony z kimś, kto podpadł organizacji. Nie spodziewali się takiego działania zwłaszcza po nim. Właścicielka Amber zeskoczyła z kontenera i aktywując Quinque zaatakowała jednym z dwóch ostrzy. Przeciwnik uniknął co prawda ostrza, kopniaka nie. Przeturlał się kilka metrów za sobą z powodu swej nieuwagi. Gdy chciał się podnieść dwa ostrza znalazły się tuż przed nim. Wrona pokonała go bez żadnych problemów.
- Naprawdę sądziłeś, że twoje działania zostaną niezauważone? - w samym głosie egzekutorki można było wyczuć pogardę kierowaną do przeciwnika. Lewe ostrze przystawiła mu do gardła, a to oznaczało przeważnie śmierć ofiary. - Chciałeś nas wydać CCG, a to jest nie dopuszczalne.
- Błagam zlituj się! - wykrzyknął dwudziestotrzyletni student medycyny. Dla niego nie było już ratunku.. Jednym ruchem odcięła głowę zdrajcy. Kolejna dusza, którą zaprowadziła na tamten świat. Jako egzekutor nie raz miała do czynienia ze zdrajcami. Jednak za każdym razem zastanawiała się, co nimi kierowało. Dlaczego dokonali zdrady idei świata, gdzie Ghoule mogą być na równi z ludźmi? Zjednoczenie wiele poświęcało dla tego planu. Tworzyli broń, werbowali członków, Ghoule z organizacji po śmierci stawały się Quinque, ponieważ tak mogli bronić ludzkich towarzyszy. Nawet zaczęto pracę nad syntetykiem ludzkiego mięsa! Chyba nie było szans by zrozumieć dezerterów. Dlatego zaprzestała tego i postanowiła wrócić do normalności. Miała już się wycofać, ktoś przymierzał się do ataku. Wyskoczyła na najbliższy kontener i to w ostatnim momencie. Inaczej sama stałaby się kolejną duszą na tamtym świecie. Wysunęła  przed siebie lewą klingę, a prawą trzymała za sobą. Spodziewała się każdego, lecz nie członka drużyny Quinx. Doskonale wiedziała kim on był.
- Kto by pomyślał, że wyślą tutaj podróbkę Ghoula. - rzekła ewidentnie kpiąc z wroga.  Jednak tuż obok niego pojawiło się kilku innych inspektorów i ewidentnie nie byli z oddziału Quinx. Musieli patrolować dzielnicę. Wątpiła by poprosił o wsparcie, zwłaszcza po informacjach od Saiko. Krzyżując ostrza wykonała blok pocisku wystrzelonego z Quinque przeciwnika. Odbijając się od kontenera pokierowała atak w przeciwników. Dwóch odskoczyło by nie oberwać. Jeden z ich współpracowników rzucić się z włócznią do ataku. Nie przewidział wytrącenia broni i chwilę potem skończenia z dziurą w szyi. Wtedy Quinx wymierzył cios w kark Wrony, jednak jego kagune zostało odrzucone. Natomiast wściekła egzekutorka natychmiast rozpoczęła serię cięć swym "kagune". Pozostali inspektorzy uznali to za okazje i poszli jakże złym przykładem martwego towarzysza. Jeden z nich wystrzelił specjalne pociski na Ghoule ale nie przewidział, że cel wykona tak szybko unik, a amunicja zostanie przyblokowana przez koukaku Uriego. W tym czasie strzelec został pozbawiony głowy. Miała dobić kolejnego wroga, przeszkodą w tym okazał się uparty Quinx. Nie mogła dłużej nacierać ostrzami dlatego odskoczyła. Nie miał jak zaatakować, ponieważ przeciwniczka jedno z dwóch ostrzy zastąpiła szarym Quinque wykonanym z rinkaku. Viserion został aktywowany, co tylko utrudniało fioletowowłosemu zabicie jej. Gdy ostry koniec broni miał zakończyć jego życie, uniknął, a ostrze chwilowo utknęło. Wykonała ruch, aby koniec nie był wbity w podłoże. Chciała wykonać kolejny manewr jednak cios w brzuch wytrącił ją z równowagi i na dodatek upuściła Viseriona. Urie mierzył już z koukaku w głowę. Wrona natychmiast kopnęła go, w kroczę. Wykorzystując sytuację natychmiast wzięła upuszczone Quinque i dzięki jego pomocy wyskoczyła przez główne wejście, lądując na sąsiednim dachu. Za nim inspektorzy się spostrzegli, jej już nie było. Pozostawiła za sobą jedynie ból i śmierć jak każdy na wojnie toczącej się zbyt długo.


- Czy twoje przypuszczenia są słuszne? Przecież jest na zupełnie innym kontynencie Obserwatorze. - mogła się tego spodziewać. Dowództwo nie przejęło się zbytnio tym. Musiała ich uświadomić w jak ogromnym tkwili błędzie.
- Wszyscy tutaj zebrani doskonale wiemy, do czego jest zdolny nasz wróg. Dlatego naciskam na danie zezwolenia Ezio na egzekucję.
Dowództwo wiedziało, że on wykańczał najsilniejszych przeciwników Zjednoczenia w Brytanii od przeprowadzki Aleksandry. Dlatego postanowiła wyskoczyć na naradzie z kryptonimem tego, a nie innego egzekutora. Mimo że nie widziała ich twarzy, to widziała jak, musiało to na nich wpłynąć.
- Jeśli pozwolimy jej działać, to może się skończyć pogromem wielu naszych. Ezio dostanie pozwolenie na działanie. Lepiej powiedz, czemu tak skupiacie się na nim. - wiedziała, że chodziło o Kanekiego. Zawsze twierdziła, że nie nadawał się jako ktoś, kto da nadzieję Ghoulom. Jednak jakimś cudem właśnie w nim niektórzy pokładali nadzieję. Musiała to wykorzystać do zbudowania nowego świata.
- Ta wiadomość powinna być tylko dla najwyższych dowódców.
Połączenie zostało zakończone i w końcu mogła odetchnąć. Nie specjalnie przepadała za naradami. Zwłaszcza na temat wroga, który się tylko czaił się, aby posłać ją na tamten świat. Minęło tyle lat, a ona nadał chciała to zakończyć. Tym bardziej nie mogła odpuścić.
- Oby tylko nie zlekceważyli tego.
- Nie zlekceważą tego, że ta wiedźma znowu się pojawiła. - wręcz wysyczała z powodu wspomnienia o pewnej inspektor. Chyba jeszcze nikt nie uwolnił w niej tyle gniewu, co Rachel Garciaq. - Teraz bardziej zajmijmy się sprawą Kanekiego. Nat niby może się do niego zbliżyć, lecz Saiko przeważnie zapraszała ją, wtedy gdy nie było pozostałych Quinx, a jak byli to Kanekiego nie było.
- Może w końcu się trafi, że go spotka. Poza tym raczej możemy monitorować ich dom. Zgadza się?
- Nie mają kamer wewnątrz. Zero kamer i podsłuchów. Dlatego Nat musi je zamontować podczas najbliższej wizyty.
Akurat, gdy wspomniała Jawor, ta wleciała przez otwarte okno do pokoju i potykając się o Felusia, zaliczyła piękną glebę. Ile razy miała taką sytuację przez kota, nie mogła naliczyć. Już w Brytanii zdarzało się to dość często. To jednak nie zmieniło faktu, że Wilson i tak chciało się śmiać z tej sytuacji.
- Czy ten kot, kiedy kol wiek nie był na trajektorii lądowania? - spytała, podnosząc się po efektywnym upadku. - A przy okazji. Zamontujesz podsłuch w domu Quinx.
- Ty chyba żartujesz.
- Nie. - odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. - Więc ustalone. Tylko w jakimś miejscu, gdzie często wszyscy przebywają.
- Przecież wiem.
- Trochę wątpię po zamontowaniu podsłuchu w łazience.
- To Mordashova to zrobiła! - wykrzyknęła najgłośniej, jak tylko potrafiła, kolejny raz przypominając o tym, co zrobiła dawnej Rosjanka.
- Tak w ogóle Matt wiesz gdzie jest Nadzieżda?



Pięćdziesiąte piętro jednego z wielu wierzowców, jak zwykle był wypełniony gośćmi restauracji. Nie każdy miał tam wstęp, a wynikało to ze skrywanej tajemnicy. Niektórzy z nich dziwili się czemu CCG nie znalazło jeszcze tego miejsca, lecz pewna młoda kobieta nie. Wiedziała nieco o tym miejscu dzięki swej przynależności. Dość wyróżniała się na tle szarych mas przebywających na sali. Sprawiała wrażenie bogatej i bardzo zadbanej osoby. Przykuwające uwagę niebieskie włosy miała wysoko związane w kucyk, a ich zakręcone końce opadały na ramiona. Oczy zlewały się z jej nietypowym kolorem włosów. Długa granatowa suknia przechodząca w coraz jaśniejszy kolor, aż do bieli tylko utwierdziła obsługę o tym, że mieli do czynienia z Błękitną Damą. Przybywała tutaj co jakiś czas i ją kojarzyli. Jednak nie z powodu jej obecności, a ze Zjednoczenia. Mało kto wiedział, że kelnerzy to członkowie tej organizacji. Mordashova doskonale o tym widziała, jako osoba będąca blisko dowódcy z Japonii. Dzisiaj musiała tutaj przybyć. Nie chciała zabijać ludzi dla pożywienia. Kiedyś dokonywała tego na przestępcach, lecz mimo to nie chciała tego kontynuować. Jej matka była człowiekiem i wiele dla niej i braci poświęciła. Jej przyjaciele byli ludźmi. Za każdym razem, gdy jadła ludzkie mięso czuła się niczym zdrajca, lecz natury nie mogła oszukać. Musiała je co jakiś czas jeść. Mimo urodzenia się jednookim Ghoulem i możliwości spożywania ludzkiego jedzenia. Musiała to znosić puki nie zostanie opracowany substytut. Wtedy byłaby szansa na zniknięcie wyrzutów sumienia. Zabawne jest, że nigdy nie czuła ich wobec CCG. Może wynikało z tego, jak wielkimi idiotami byli inspektorzy? Nie znali prawdy o rodzinie Washuu. Tylko czemu,gdy tylko o nich pomyślała, musiał wejść on? Syn rodu, którym tak gardziła. Krwią, którą gardziła. Pokrewieństwem, o które przeklinała los każdego dnia. Specjalnie przysiadł się do stolika zajętego przez nią.
- Co cię tu sprowadza Matsuri? - w jej głosie można było wyczuć jad, jakim obdarzyła przywitanego gościa. Nie znosiła krewnych Washuu i wcale się z tym nie kryła. To, co się działo wewnątrz klanu, było według niej chore.
- Raczej wiesz, co Nadzieżda. - wręcz natychmiast odpowiedział. - Jak ma się twoja matka? Słyszałem o ataku na nią.
- Wiem, że to jego robota. Na mnie też go naślecie?  - jej kakugan o mało nie został aktywowany. Gdy miała czternaście lat Arima zamordował jej matkę. Nigdy mu tego nie wybaczyła. Nie była w stanie. Kelner, który podał potrawę Matsuriemu ulotnił się w tempie błyskawicznym. Czuł atmosferę, jaka zapanowała i dla niego lepiej, że uciekł.
- Nie ma powodu. Nie jesteś zagrożeniem.
- Mówi to ktoś, kto czerpie siłę jedynie z nazwiska, a nie z krwi. Ty nie masz żadnych zdolności. Jedynie, co potrafisz zrobić to wywyższyć się z powodu przeklętej krwi rodu. - natychmiast wstała od stołu i ignorując krewnego, skierowała się do wyjścia.
- Według tej logiki jesteś przeklęta. - odpowiedział na pożegnanie. Jej prawe oko aktywowało kakugan, a z placów wyrosły miętowo-niebieskie skrzydła. Natychmiast wystrzeliła salwę pocisków, która poraniła inspektorka. Jak szybko pojawiło się kagune, tak prędko też zniknęło. Podała kelnerowi czek na pokrycie zniszczeń, a następnie opuściła restauracje.



3 komentarze:

  1. Witaj!
    Chciałabym serdecznie zaprosić Cię do zupełnie nowo powstałego Magicznego Zbioru opowiadań w blogosferze. Mam nadzieję, że i Ty dołączysz do nas. Zapraszam!

    ps. wybacz, że komentuję tutaj, ale nie znalazłam odpowiedniej zakładki.

    https://magiczny-zbior.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć!
    Czy wiesz, że Katalogowo to jeden z najstarszych funkcjonujących katalogów blogowych? Przyjmuję blogi z każdej platformy, oferując szereg możliwości, w tym przede wszystkim reklamę samego opowiadania oraz najnowszych rozdziałów.
    Wśród dostępnych opcji znajdziesz:
    → zgłoszenia najnowszych rozdziałów
    → zgłoszenia do ankiety na „Rozdział miesiąca”
    → cotygodniowe wyzwania pisarskie (najbliższe już w niedzielę o 12:00)
    → świętowanie urodzin autorów
    → gry poszukiwawcze
    → losowania i konkursy
    → Katalogowo na Instagramie, Facebooku i Wattpadzie
    → grupę facebookową dla autorów Katalogowo.
    Szczegóły oferty oraz informacje, jak z niej korzystać, zamieszczone są w zakładce „Oferta spisu”.
    Ewentualne pytania możesz śmiało zostawiać w zakładce „Poprawki, pytania, sugestie”. Z wielką radością rozwieję wszelkie wątpliwości i pomogę w korzystaniu z dostępnych opcji. :)
    Wpadnij i przywitaj się, a może znajdziesz coś dla siebie.
    Serdecznie zapraszam
    Ayame
    Katalogowo

    Bardzo przepraszam, jeśli nie tolerujesz spamu. Nie chciałabym Cię w żaden sposób urazić, ale nie znalazłam na ten temat informacji na stronie.

    OdpowiedzUsuń